poniedziałek, 13 czerwca 2011

Jeszcze o targach

Trzy dni Targów JUBINALE'11 mamy już za sobą. Targi niewielkie, daleko im do gdańskiego Amberifu, ale dla nas wyrwanie się na te kilka dni do "wielkiego miasta Krakowa" to "biznes & pleasure" tym bardziej że dzieciaki zostały z dziadkami i ciotkami. Zawsze uda się coś uhandlować, a siedzenie na targach to miła odmiana w tym naszym "nudnymi i spokojnym" wiejskim życiu. No a po targach jest "big city life!!!" i ruszamy w Kraków. Jeden wieczór spędziliśmy na wspaniałym bankiecie, jaki zawsze wydawany jest przez organizatorów targów dla wszystkich wystawców. Och, super zabawa w hali tramwajowej Muzeum Inżynierii Miejskiej. Świetne jedzenie, parkiet pełen ludzi i .... doskonale zaopatrzony bar ;-) Kolejnego dnia "tupot białych mew" i odciski na stopach od szaleństw na parkiecie trochę utrudniają handlowanie. Sobotni wieczór spędziliśmy na tętniącym nocnym życiem Kazimierzu. Na dachu hotelu Rubinstein odbył się pokaz mody i biżuterii. Super widoki na panoramę starego Krakowa, choć co poniektórym inne widoki były w głowie (np. dłuuuuugie nogi modelek i baaaardzo krótkie sukienki). 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz