niedziela, 19 lutego 2012

Polecamy z kuchni norweskiej

 Witajcie, dzisiaj będzie o słodkościach. Tak z racji ostatków karnawału i niedawnego dnia "pączkowego szaleństwa". Wędrując po różnych polecanych przez innych blogowiczów stronach natrafiłam niedawno na bloga www.podnorweskimniebem.blogspot.com - to było akurat w momencie tej marnej zimy kiedy z tęsknoty za śniegiem przeglądałam wiele "północnych" blogów bo tylko można było popatrzeć na fotki ze śniegiem. Trafiło się tam coś o norweskim jedzeniu. Oooooo! , ciekawe przepisy z różnych stron świata to coś co uwielbiam. A tu się zapowiadało bardzo smacznie i ciekawie ;-) Norweskie ciasteczka - KRUMKAKER - jak się to wymawia nie wiem, ale brzmi zachęcająco. No niestety jest jeden mały problem - do zrobienia tych złocistych cudeniek potrzebna jest specjalistyczna maszynka. Dobrze że PapaTroll jest w Norwegii, więc dało rade ową maszynę kupić i sprowadzić do Polski (dzieki PapoTrollu!!)
Ciastka świetne, przypominają mi babcine maślane ciasteczka wyciskane przez maszynkę (jako dzieciarnia przeszukiwaliśmy babciny przepastny kredens w ich poszukiwaniu - zawsze były w jakiejś puszce lub pudełku) Polecam wam ten przepis, a jeśli będziecie w Norwegii rozejrzyjcie się za maszynką. Przepis jest prosty, wykonanie jeszcze prostsze - od wykładasz łyżkę ciasta na blachę, zamykasz podobną do gofrownicy maszynkę a po minucie wyciągasz pięknego złotego placuszka. Pychota ;-))

KRUMKAKER

  • 125g margaryny
  • 125g cukru
  • 3 jajka
  • 150g mąki
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka kardamonu 
Margarynę utrzeć z cukrem, jajkami i resztą składników. Jeśli ciasto jest bardzo geste dodać wodę (ok 3 łyżki). Prawda że proste??!!
Oj coś mi się wydaje że zacznie się masowe sprowadzanie do Polski maszynek do krumkakera ;-))

środa, 15 lutego 2012

Znów na targach


Witajcie kochani. Mam dla was relację z zakończonych parę dni temu kolejnych wielkich targów biżuterii. Tym razem z Monachium, "Inhorgenta 2012" - 6 olbrzymich hal wystawowych zapełnionych po brzegi kosztownościami wszelkiego rodzaju. Ilość stoisk, sprzedających no i ton biżuterii oszałamia. Miałam jedynie czas pobieżnie zwiedzić trzy hale. Do reszty nie miałam już sił dojść. Nic dziwnego że wielu zwiedzających poruszało się na hulajnogach ;-) Są tu wystawcy i kupcy z całej Europy - ilość i różnorodność biżuterii nie do ogarnięcia. Srebro, złoto i diamenty, a także sylikony i hypernowoczesne masy plastyczne, kosmiczne technologie, tradycyjne złotnictwo i ultranowoczesny design. Nikogo już nie dziwią diamenty zatopione w silikonie czy szkiełka oprawione w złoto. Sporo ciekawych wzorów, ale przy takim ogromie ciężko powiedzieć dokładnie co "wpadło w oko". A jaki dylemat i problem muszą mieć kupujący??!! Taka ilość i różnorodność i na co się tu zdecydować???? Co zakupić do sklepu czy galerii, co spodoba się, jakie będą trendy i mody.... Całą jedną halę zajmują giganci rynku biżuterii typu Pandora czy Swarovski - co tam się można naoglądać!!! Pawilony jak pałace, fontanny, bary i barmani mieszający drinki, ogrody, "wypasione bryki", cuda i instalacje. Czasem to ciężko się samej biżuterii dopatrzeć. Setki metrów kwadratowych powierzchni najdziwaczniejszej zabudowy, dziesiątki ludzi do obsługi każdego takiego stoiska - to musi kosztować fortunę!! Poza gigantami rynku są tu też większe i mniejsze firmy jubilerskie, artyści (jak my) i młodzi twórcy, oraz szkoły artystyczne i rzemieślnicze. Nie mam dla was zdjęć samej biżuterii - niestety to nie jest zbyt mile widziane, chociaż nie wiem czemu bo i tak wszystko na internecie można znaleźć..... No ale nie pstrykałam po gablotach bo kiepsko by mi potem szło tłumaczenie się że to do blogu. Już za miesiąc czekają nas targi w Gdańsku Amberif to tam ciekawostki wam obfotografuje i przedstawię ;-)










czwartek, 2 lutego 2012

zima na minusie

 - 11 , - 15 , - 17.....
a ile jest u was??
Ale zimno!!! Niestety z białym puchem nadal u nas marnie. 
Nie mamy skrzypiącego i skrzącego się pod nogami śniegu. Wszystko zmrożone na kość.
Co dzień rano błagalne "niech kochane autko odpali", dzieciaki opatulone i poubierane tak że ledwo się ruszają. Z domu lepiej nie wychodzić.....