środa, 11 lipca 2012

Ryby i robale


Na Rodos wieje wiatr. I dobrze że wieje.... co prawda zwiewa pranie z balkonu, porywa na plaży parasole i sypie piaskiem w oczy ale........ wieje. Bo jak nie wieje to jest "masakra". Wczoraj nie wiało nic a nic i prawie się ugotowaliśmy. Stałam w kuchni nad patelnią i skwierczałam bardziej niż te smażone kotlety. 
Upał, upał, upał..... 
Oj tu naprawdę potrafi być gorąco!
Dzisiaj wieje, och jak dobrze!! Trzeba się było nabiegać trochę za parasolką na plaży, ale chociaż można było normalnie funkcjonować a nie tylko leżeć plackiem pod klimatyzacją. A na patelni skwierczały świeżutkie sardynki. W końcu morze dookoła to i trochę morskich pyszności można pojeść. Rybki same do nas przyjeżdżają, rano zatrzymuje się pod domem auto i wprost ze skrzyń z lodem można zakupić sobie co tam akurat się złapało. Dzisiaj akurat przyjechały sardynki. Mmmmm.... pychota.
Do tego klasyczna sałatka grecka (pomidory, ogórek, cebula, oliwki i feta). Grecka oliwa, greckie cytryny (oliwa i cytryny własne z podwórka) No i smażony ser Halumi (Halloumi) - (ten co prawda z Cypru, ale jest tu powszechnie dostępny w sklepach) trochę jak nasz oscypek, przyrumieniony na patelni, słony i "piszczący" pod zębami. Mmmmmm.... Polecam!
No i wino. Koniecznie zimne ;-))


A to zielone to już nie do jedzenia. Robaczki..... Duże i robiące mnóstwo hałasu .......




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz