niedziela, 24 kwietnia 2011
czwartek, 21 kwietnia 2011
W ogrodzie
W ramach prezentu urodzinowego był "dzień prac polowych". Kopanie, sadzenie, sianie, podlewanie, plewienie, przycinanie..... no i zastanawianie się co by tu jeszcze zrobić żeby ładniej było. Fachowa literatura wyciągnięta. Ach, powzdychać można troszkę do tych cudnych angielskich, czy japońskich ogrodów. Tylko do tego to trzeba by jeszcze armię ogrodników nająć, bo już w tym naszym hmmm.... "nieformalnym wiejskim" ogródku pracy mam aż nad to. Termin "nieformalny wiejski" zaczerpnęłam z książki "1001 ogrodów które warto w życiu zobaczyć" - przegląd najpiękniejszych światowych parków i ogrodów. Są więc ogrody botaniczne, japońskie, barokowe, krajobrazowe czy romantyczne. Ale też formalne i nieformalne, eksperymentalne, funkcjonalistyczne z wpływami barokowymi, czy biodynamiczne ???? A do tego w stylu Arts and Crafts lub idiosynkratyczne ???? A ja chciałam tylko nowych kwiatków nasadzić...
piątek, 15 kwietnia 2011
O blogach
Może wpadł wam w ręce ostatni, marcowy numer "wysokich obcasów"? Polecam artykuł o kobiecych blogach - "Blog wyrodnych matek". Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się podczas pobytu w Australii z bardzo prostej przyczyny - żeby nie pisać każdemu z rodzimy i ze znajomych osobnej wiadomości co tam u nas na końcu świata słychać. Bez żadnych głębokich przesłań, przemyśleń i komentarzy. Od nudnawa historyjka o rodzince pod palmami i na plaży. Nic poważnego. Ciekawie jest wiec przeczytać zupełnie inne w temacie blogi - takie poważne i na serio. Prowadzone od wielu lat, mocno komentowane i gęsto odwiedzane. Tym bardziej jeśli zazwyczaj zaglada sie tylko na blogi o handmade, zabawach z dziećmi i roslinach ogrodowych ;-) Polecam zagraniczny blog "Zwierzenia Pionierki" http://www.thepioneerwoman.com/ - to dopiero jest wieś!!!! a do tego te zdjęcia!
środa, 13 kwietnia 2011
niedziela, 10 kwietnia 2011
Zimno i wieje już od trzech dni. Wiatr wyje i gwiżdże na naszym domu, szumi w kominach - stare stropy pracują, coś trzeszczy, coś stuka.... Jest słońce, jest błękitne niebo a mimo to zimno straszliwe. A nam się akurat taki imprezowy weekend trafił. A do tego to imprezy plenerowe. I wszystko było by bardzo fajnie gdyby nie... pogoda. Co robić, wyciągnęłam pochowane w przypływie "zachłyśnięcia się wiosną" czapki, szaliki, rajstopki i (!) rękawiczki. Chłopczyki okutane i pozawijane, my też w ciepłych kurtkach i szalikach.
niedziela, 3 kwietnia 2011
piątek, 1 kwietnia 2011
Prace polowe
Kolejny dzień "prac polowych". Już pierwsze "nasionka w ziemię". Warzywniak przekopany. Posiałam rukolę, rzodkiewkę i koperek. A na pozostałym terenie musiałam dzisiaj walczyć z psem. Co ja zakopie, to on wykopie, co ja przeplewię, to on rozgrzebie. Niestety lilie już trochę oberwały. Żeby nie porozkopywał doszczętnie grządek musiałam zrobić ogrodzenie. Zasieki takie, jak byśmy conajmiej stado krów mieli a nie jednego dużego psa! Mało to estetyczne, niestety, ale może uchroni trochę kwiatki przed szkodnikiem.
A chłopczyki budują...
A chłopczyki budują...
Subskrybuj:
Posty (Atom)