niedziela, 17 lipca 2011

O upale i cukiniach






Mira, Janek, Szymek i Kalina + spagetti z sosem pomidorowym. Lepiej było jeść na golasa ;-) Mniej prania!

To była upalna, leniwa lipcowa niedziela. Za oknami już dawno ciemno, a ja dopiero co wróciłam z ogrodu z akcji "podlej swoje kwiatki". A że mam co podlewać to i do 23 mi zeszło. Dziś upał wyludnił i wyciszył i tak cichą w niedziele wieś. Ludzie pochowali się w domach albo wylegiwali w przydomowych basenikach. Tylko przejeżdżający czasem traktor lub "bizon" przypominały że to żniwa w pełni i tam na polach praca wre. Chłopczyki cały dzień taplali się w baseniku, a i ja z nimi trochę się pomoczyłam żeby jakoś przetrwać ten gorąc. W ogrodzie pysznią się dalie i lilie. A w warzywniaku cukiniowa klęska urodzaju! Zaczynają mi się już kończyć pomysły co tu jeszcze z tej cukinii zrobić można. Były już zupy, zapiekanki, leczo.... Na jutro znów zupa cukiniowa w menu. Dobrze ze chłopakom smakuje i chętnie jedzą ( i jeszcze im nie zbrzydła), a i ja uwielbiam gęstą cukiniową zupę-krem. Z grzaneczkami! Mmmmm... A widziałam, że są już dwie kolejne dorodne cukinie do zerwania. To co? Leczo czy zapiekanka?....

1 komentarz:

  1. moje ulubione: kurczak z cukinią i serem mascarpone i ( w wersji dla dorosłych) z dużą ilością białego wina, wszystko duszone razem. pyszności :)

    OdpowiedzUsuń