wtorek, 14 sierpnia 2012

Zasada nr I : "Nie wjeżdżać dużym autem w wąskie uliczki"!


Kalimera kochani
Bardzo chciałam wam pokazać trochę zdjęć z naszego miasteczka Afandou. Miasteczko jak miasteczko, nic specjalnego, raczej mało urokliwe ( by nie powiedzieć brzydkie, niestety). Od plątanina wąskich uliczek i średnio pięknych greckich domków (żadne tam białe mury i niebieskie okiennice jakie widuje się na pocztówkach, co to to nie). Do tego sklepy, sklepiki, kafejki i wszechobecny grecki "syfik". No ale jak się parę dobrych fotek zrobi, trochę się je podkoloruje ;-) to nawet ciekawy fotoreportaż może wyjść. A zawsze fajnie pooglądać sobie jak no tam gdzieś ludzie mieszkają. 
Fajnie ale.... Dobre chęci miałam, ale nic z tego nie wyszło. Bo zaparkowanie mojego "auteczka" w miasteczku gdzie wszystko zastawione jest autami i skuterami "na żyletkę" jest rzeczą niewykonalną niestety..... Moje północnoeuropejskie poczucie ładu i odpowiedzialności za własne auto nie pozwoliło mi zaparkować tak jak to robią "tubylcy" czyli byle gdzie i byle jak. Przykład proszę: wąziutka uliczka, po jednej stronie zaparkowane (nie, nie porzucone, tylko w taki "lekki" sposób zaparkowane) auta no i stado motorków i skuterków, po drugiej stronie stoliczki kawiarenki (to co ze na ulicy!!) do tego bardzo starszy pan Grek siedzący sobie na krzesełku przed domem i grupa starszych pań Greczynek wracająca z targowiska z wielkimi siatami pomidorów i bakłażanów (idąca resztą wolnej przestrzeni drogi) a miedzy tym wszystkim ja i moje małe "auteczko" 
O zgrozo!!!!!!!
No i pokręciłam się trochę po miasteczku, nawściekałam, na zawracałam w wąskich uliczkach i..... 
wściekła wróciłam do domu..... ech.....................
z fotoreportażu nici, dzieciaki namarudziły się w aucie, ja się nadenerwowałam, 
dobrze że auto wyszło z tego bez szwanku ;-)
może następnym razem się uda!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz