sobota, 3 grudnia 2011

Znów na targach

Targi targi targi... Tym razem Mineralien w Hamburgu. Jeśli ktoś lubi kamienie, kamyczki i kamolki to mogę polecić. Na tony! Czego tu nie ma: minerały we wszystkich możliwych formach i kolorach, skamieniałości wszelakie, myszle, paciorki, afrykańska i azjatycka "cepelia", kryształowe kule, pierdolety i ozdóbki. Jest polski bursztyn, paciorki z Nepalu, Hindusi ze sznurami korali i koralików, sprzedawcy z czarnego lądu ze wszystkim (od skamieniałych kości dinozaurów po miotełki do kurzu ze strusich piór), Chińczycy z chińszczyzną, Turcy ze wszystkim i wiele wiele innych. Dobre miejsce jeśli chcesz kupić garść szlachtnych kamieni, kieł, ząb albo i inną część mamuta, kryształowe kulę lub czaszkę , skamieniałego morskiego potwora z przed milionów lat lub jakieś inne kamienne cudo. My z tą naszą biżuterią trochę z innej bajki jesteśmy. Kokosów to tu nie zarobimy, to nie są profesjonalne targi branżowe, raczej jarmark cudów. Klijentela też nie "branżowa", wycieczki szkolne a nawet przedszkolne się tu przewijają. Siedzimy sobie i troszkę się nudzimy, szaleństwa ze sprzedażą nie ma to i czasu więcej żeby pochdzić i pooglądać. Mąż już wypatrzył wielkie skamieniałe muszle tridachny i już ma pomysł na przerobienie takowej na rzeźbę. Ja to bym wolała z takiej umywalkę zrobić, tylko żeby szafka wytrzymała te kilkadziesiąt kilo. Cudów wszelakich tu masa to może i uda się parę prezentów świątecznych już załatwić. Nie przypominam sobie niestety aby ktoś z rodziny czy przyjaciół marzył o "zębie mamuta na kominku" lub "wielkim krysztale ametystu na biurko" ale pare miłych drobiazgów się znajdzie.

Zdjęcia będą. Obiecuję :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz