Szaro, buro i ponuro. Uroki polskiego przedwiośnia. Pogoda kiepska, deszcz siąpi, jest zimno i nieprzyjemnie. A jak się ma w pamięci świerze wspomnienia z australijskich plaż to tym bardziej widoki za oknem dobijają. Gdzie im do tej soczystej zieleni palm, bananowców i eukaliptusów doprawionej kolorowymi papugami i motylami. Ech.... Tu jest błoto, gołe drzewa i szara zeszłoroczna trawa. Czekamy na wiosnę. I oby szybko przyszła. A teraz wszyscy smarkamy: ja wychodzę z grypy, chłopczyki właśnie ją złapali.
dzięki za linka do mnie :)
OdpowiedzUsuń