sobota, 29 października 2011

Jesienne roboty ogrodowe



Ledwo udało mi się opanować poremontowy chaos w domu a tu już kolejna robota czeka. Po ostatnich nocnych przymrozkach ogród zasłany liśćmi. Orzechy już gołe stoją, mocno sypie się z jaworów i z oplatającego dom winobluszczu. Góry, tony, hałdy!!!! Nagrabię się, nagrabię, a następnego dnia śladu mojej ciężkiej pracy nie ma i znów wszystko pod grubą warstwą liści. A z tych liściastych hałd i gór największą radochę mają dzieciaki i pies. Oni mają zabawę i się zakopują, a ja muszę potem od nowa porozrzucane liście na kupę zgarniać. No więc liście grabie, badyle wycinam, uprzątam co posprzątać trzeba. Udało mi się w końcu wykopać bulwy dali i pacioreczników. Wcześniej żal mi było je ścinać bo kwitły pięknie aż do pierwszych przymrozków, ale wystarczyło kilka nocy na minusie i już suche badyle zostały. A wszystkie doniczkowe surfinie dzielnie opierają się przymrozkom i chociaż rano są oszronione i zamarznięte na kość to jednak nadal kwitną i zdobią powoli szarzejący ogród.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz