piątek, 13 maja 2011

Na polu i w zagrodzie :-)

Ostatnie dni upłynęły nam "ogrodowo". Pogoda była piękna i aż żal było w domu siedzieć. Chłopczyki nadal nie w przedszkolu bo doleczamy resztki ospy, więc spędzaliśmy na podwórku całe dnie. Chłopczyki opanowywali piaskownicę, ja z Adamem resztę ogrodu. Nieprzewidziane mrozy i opady śniegu już chyba za nami, zabraliśmy się więc za przyozdabianie posesji surfiniami, lobeliami, pelargoniami i begoniami. Te parę sztuk które wysadziłam do koryt na tarasie jeszcze przed nagłym mrozem i śniegiem jakoś przetrwało, chociaż lekko pomarzło. Teraz mamy już obsadzone wszystkie misy, wiszące donice, skrzynki na parapetach i koryta. Adam przez parę dni zwoził tą całą zieleninę z hurtowni. A poza tym była też cała reszta ogrodowej roboty typu plewienie, podlewanie, sadzenie... Pora przepikować ze skrzynek słoneczniki, aksamitki, astry i całą masę innych kwiatków które już niecierpliwie czekały na przesadzenie do gruntu i powoli wyrastały z ciasnych doniczek. Jak zwykle pojawił się też problem "co z miejscem gdzie są tulipany". Tulipany co roku zajmują reprezentacyjną grządkę, a że uwielbiam kupować nowe odmiany, więc co wiosnę jest pięknie i kolorowo. Ale teraz większość tulipanów już przekwitła, pozostało tylko parę sztuk z tych późno kwitnących. No i grządka straciła swój urok. Niestety. Aby zamaskować tulipanowe badyle obsadziłam je z przodu astrami piwoniowymi (jeszcze są malutkie, ale na jesień będą pięknie wyglądać) lakiem jednorocznym i aksamitkami, a z tyłu słonecznikami. Tulipany niestety przekwitły, ale zaczyna się za to popis rododendronów i orlików. Są też już pierwsze irysy. W warzywniaku mamy już rukolę, szpinak i pierwsze sałatkowe listki buraczków. Posadziłam też pomidorki, cukinie, dynie oraz po raz pierwszy arbuzy! Uf! To był bardzo pracowity tydzień.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz